Poszedł po jakichś dwóch-trzech godzinach (choć ciężko to było nazwać chodem). Wcześniej nie nadawał się do czegokolwiek. Wiesz... Ja nie jestem z tych co bez potrzeby służbom d... zawracają i najpierw próbowaliśmy go sami z klatki schodowej usunąć,nie był agresywny jakoś przesadnie,ale większego kontaktu z nim też nie było...