Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

Legendy radomskie. Tajemnica starego zamczyska

Legendy radomskie. Tajemnica starego zamczyska

Tajemnica starego zamczyska
ZAMEK w DRZEWICY

Jesień owego roku, choć piękna, przyszła jakoś późno, nieśmiało poprzedzona ledwie widocznym rumieńcem drzew. Zapewne jeszcze dzisiaj wiele osób pamięta, z jaką obawą, a nawet strachem spoglądano wówczas na złowieszczą, wiszącą wieczorami nad horyzontem ognistą miotłę.—Wymiecie ona niejeden naród i niejeden zburzy porządek! —wróżono wtedy patrząc z nie ukrywaną trwogą na niebo. Jakoż niezwykła to była jesień i, ostatnia już przed pierwszą wojną światową! —stary Ignac zamyślił się. Pomnę, podczas jednego z takich właśnie wieczorów wracałem z polowania. Jesień była już wówczas w pełni i krótki dzień szybko chylił się ku końcowi, gdy umykając przed zapadającym zmrokiem ruszyłem szybko w kierunku Drzewicy. Kilka kroków dalej widniał porośnięty szuwarami brzeg rzeki opływającej z tej strony niewielkie, położone obok wzgórze. Jego szczyt, pokryty ruinami starego zamczyska, ostro rysował się na tle szybko ciemniejącego nieba. Stare, postrzępione mury wyglądały z daleka imponująco i zarazem groźnie. Niżej, tam gdzie niegdyś znajdowała się fosa przyczaiły się długim szpalerem białe pnie brzóz. -..Przeszedłem już przerzuconą w poprzek rzeki kładkę, gdy biegnący przede mną pies Ramon zaskomlił niespokojnie. Spojrzałem uważnie na zamek. Ruiny tonęły niemal w zupełnych ciemnościach, jedynie wysoko gdzieś na tle granatowego nieba widniał niewyraźny strzęp na wpół rozwalonej wieży. Z jej szczytu oderwał się okrągły, ciemny punkt i pohukując złowieszczo zniknął bezszelestnie wśród ruin.

 

—Zostaw Ramon, to puszczyk! —szepnąłem. —Niech woła! Biegnąca tuż obok zamku ścieżka ginęła w mroku. Na szczęście niedaleko już, bo po drugiej stronie wzgórza znajdowała się Drzewica. Rozejrzałem się. Z tyłu, z za ciemnej ściany lasu, wyłaniał się powoli olbrzymi księżyc, oświetlając położone niżej łąki szarą, prawie bezbarwną poświatą. Tuż nad nimi, jak okiem sięgnąć, snuła się gęsta, bladoróżowa mgła. Patrząc, ze zdumieniem zauważyłem nagle wyraźny żołnierski czworobok. Nie mogłem wprost uwierzyć. Niedawna mgła zamieniała się z każdą chwilą w regularne, nadciągające szybkim marszem wojsko! W miarę, jak podchodzili bliżej, odgłos setek kroków zaczął się mieszać z ciężkim galopem koni. Jeszcze chwila i oto na czoło piechurów zaczęła wysuwać się w szalonym pędzie konnica. Jeźdźcy jak wicher przemknęli zaledwie o kilka kroków ode mnie.
—Szwedzi! Na mury!

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+

Okrzyk dobiegał z pobliskiej wieży. Odwróciłem się. W miejscu niedawnych ruin wyrastały teraz masywne zarysy obronnego zamku. W strzelnicach i wzdłuż murów pojawiały się i znikały ciemne sylwetki ludzi. Tu i ówdzie zalśniła niczym błyskawica uniesiona w górę szabla, zawtórował jej krótki rozkaz i... cisza. Zaskoczony zamek sposobił się w pośpiechu do obrony. Szwedzi tymczasem podeszli niemal pod same mury. Najbliższy oddział zatrzymał się, huknęły strzały. Jakby w odpowiedzi, gdzieś od strony lasu, przetoczył się głośnym echem wystrzał armatni. Zawtórował mu wnet drugi i trzeci. Suchy trzask łamanego drewna kazał mu spojrzeć w stronę bramy. Jedna jej połowa zupełnie zdruzgotana, wypadając zerwała stalowe łańcuchy podtrzymujące zwodzony most. Potężne bale opadły w poprzek fosy. Wejście na zamek stało otworem. Na murach zapanowało zamieszanie. Wśród ciemnych sylwetek obrońców zauważyłem nagle kobietę. Zdawała się prawie nie dotykać murów, tak szybko i zwinnie przemieszczała się z miejsca na miejsce. Jasna jej suknia to pojawiała się, to znikała, aż znalazła się u szczytu wieńczącej sklepienie bramy wieży. Była tak blisko, że wydawało mi się, iż bez trudu rozpoznaję dziecinną prawie twarz. W tej chwili pierwsze kroki napastników zadudniły na moście. Dziewczyna wychyliła się i niczym biały obłok zawisła u szczytu.

—Och, nie! —słaby, lecz wyraźny okrzyk dobiegł prawie zza moich pleców. Obejrzałem się. W panującym mroku z trudem rozpoznałem stojącą obok kobietę. A więc nie ja jeden byłem świadkiem tajemniczego widowiska, ona widziała to samo!
—Zginęła! —wyszeptałem na wpół zdławionym głosem.

—Kto? Córka Adama Drzewickiego? Tak, zginęła...! —odpowiedziała cicho.

Sięgnąłem pamięcią. Jakże mogłem zapomnieć...? Rzecz cała wydarzyła się przecież w czasie najazdu szwedzkiego. W chwili, gdy Szwedzi wdarli się do środka, jedna z jego córek wyskoczyła z wieży. Wolała wybrać śmierć niż niewolę! Tylko...? Tylko, że o tym mówiła legenda! Spojrzałem na kobietę.

—A więc to prawda? —spytałem.—Prawda? O, jakże wy, ludzie, szybko zapominacie! —w głosie jej wyczułem nutę smutku.
—Wszak ja byłam jej piastunką.
—Piastunką?! —nagle zesztywniałem.
—Tak, jej piastunką! Wówczas nie upilnowałam...! —coś niby westchnienie, niby jęk opuściło jej piersi. Patrzyłem na wpół skamieniały, jak lekka niczym obłok znika bezszelestnie wśród murów. Otoczyła mnie cisza. Ramon drżał, a i ja sam nie czułem się najlepiej. Jeszcze raz spojrzałem w stronę zamku, by z ulgą zobaczyć znajome zarysy prastarych ruin. Przetarłem oczy. Nagle gdzieś od strony dziedzińca zabrzmiał bolesny jęk. Drżał jeszcze w powietrzu, gdy w ślad za nim pojawiła się na zrębach wieży wysmukła, śnieżnobiała postać. Bez trudu rozpoznałem w niej młodą dziewczynę. Szła, a raczej płynęła bezszelestnie ponad zrębami wyszczerbionych murów. Nie spiesząc się minęła bramę i w kilka chwil później zniknęła w okolicy dawnej fosy. Wkrótce jęk powtórzył się, tym razem gdzieś jakby z wnętrza ziemi. Ramon poderwał się i głośno skomląc przypadł mi do nóg. Ochłonąłem. Z głębi zamku dobiegało wyraźnie nawoływanie puszczyka. Tylko puszczyka! Stojąc jeszcze obserwowałem ciemne zakamarki murów. Zjawa zniknęła!

—Wszelki duch...! —szepnąłem. Powoli wracały mi siły. Nie zwlekając ruszyłem w stronę wioski. Gdzieś daleko poza mną wciąż snuła się wąskim pasmem mgła-zjawa. Nie patrzyłem. W chwilę potem mijałem pierwsze opłotki Drzewicy. Dopiero tu ochłonąłem na dobre. Wiele lat później, gdy jeszcze nieraz zdarzyło mi się nocą przechodzić ową ścieżką, ze wzruszeniem słuchałem żałosnego płaczu puszczyka. Tajemniczej zjawy jednak nie zobaczyłem. Byli przecież tacy, którzy twierdzili, iż nieraz widzieli ją na własne oczy. Pojawiała się zazwyczaj na dziedzińcu, by stamtąd wędrując wzdłuż fosy okrążyć mury i zniknąć u wejścia do zamkowej kaplicy. Być może jest w tym sporo prawdy, bowiem jeszcze dzisiaj, gdy nad Drzewicą powoli zapada noc, a zegar na wieży kościelnej wybija godzinę dwunastą, złowrogi puchacz wciąż daje znak z głębi ruin. Czy wówczas stare zamczysko odsłania rąbek swojej tajemnicy i spóźniony przechodzień może ujrzeć samotnie wędrującą damę? Powiadają, że tak.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

https://www.cozadzien.pl/legendy-radomskie/legendy-radomskie-skad-nazwa-kozienic/69831

Źródło: Zenon Gierała "Baśnie i legendy ziemi radomskiej".

Legend radomskich  można słuchać w każdy poniedziałek i wtorek o godz. 20.30 w Radiu Rekord.

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".

Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

#WieszPierwszy

Najnowsze wiadomości

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Najczęściej czytane

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Polecamy