Kierowcy denerwują się na nieskoszone trawy w pasach drogowych, przy wjazdach i wyjazdach. Jako najgorsze pod względem widoczności oceniają te przy ul. Maratońskąiej. Chodzi o skręt w Bulwarową czy zawrotkę. Tu roślinność sięga - bez mała - dachów samochodów osobowych. – Zielone ziele widzę, … strach ruszyć – mówi jeden z kierowców próbujący zawrócić na ul. Maratońskiej, którego o zdanie zapytaliśmy. – To jest Meksyk. I w tym momencie nie widzę, czy coś mi stoi na tym pasie czy nie – dopowiada drugi.
Punkt newralgiczny to także np. zjazd z Szarych Szeregów w ul. Warszawską. Gdy pojawiliśmy się tu w piątek (11 czerwca), okazało się, że trawa jest już koszona. Kierowcy przewidują rychły wypadek we wspomnianych miejscach, a prezydent w Porannej Rozmowie Radia Rekord i Tv Dami mówi o filozofii miasta w kwestii koszenia traw. – Kosimy te miejsca, które są wyjątkowo niebezpieczne i wpływają wprost na bezpieczeństwo w ruchu drogowym – powiedział prezydent. – Zgodnie z nowymi trendami i zaleceniami, aby kosić jak najmniej, żeby pozwalać rozwijać się zwierzętom i roślinności, to koszenia będą tylko i wyłącznie w tych miejscach, które wpływają na bezpieczeństwo. Łąki kwietne, to się podoba mieszkańcom.
Zapytany jednak we wspomnianej rozmowie o „badyle”, które według mieszkańców świadczą o niechlujstwie, a nie ekologii, Witkowski odpowiedział: - Jeśli takie miejsca są, to one powinny być jak najszybciej skoszone. Zgodnie z tą filozofią, o której mówiłem, tam, gdzie nie musimy nie kosimy, tam, gdzie to wpływa na bezpieczeństwo MZDiK ma obowiązek pasy drogowe kosić.
https://dami24.pl/wiesz-pierwszy/nic-nie-widac-kierowcy-narzekaja-na-trawy/21384
Kto, gdzie kosi?
Ścisłe centrum miasta kosi Zakład Usług Komunalnych, a pozostałą część w pasach drogowych podzielonych na sześć rejonów Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji. Problem polega na tym, że na całą południową część Radomia z wyjątkiem Ustronia, czyli rejon 4. i 6., przetargi zostały unieważnione, bo MZDiK nie miał na nie pieniędzy.
Podczas jednej z sesji rady miejskiej (koniec marca) MZDiK zwrócił się do radnych o odpowiednie przesunięcie budżetowe; radni Prawa i Sprawiedliwości nie zgodzili się jednak na zabezpieczenie brakujących pieniędzy na koszenie traw, dlatego z kasy MZDiK wystarczyło jedynie na opłacenie faktur za zimowe utrzymanie ulic i cztery przetargi na koszenie traw, a nie na sześć. – Część pieniędzy została nam z tego paragrafu przesunięta, przez to Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji mógł rozstrzygnąć przetargi tylko i wyłącznie w czterech rejonach – mówi Dawid Puton, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. – Niestety w czwartym i szóstym rejonie musieliśmy te przetargi unieważnić z uwagi na brak środków. Dlatego sytuacja wygląda w taki, a nie inny sposób. Po prostu nie mamy, jako Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji, pieniędzy na to, aby rozstrzygnąć te przetargi, i aby nawet te nowe przetargi zostały ogłoszone i po raz kolejny będziemy musieli je najzwyczajniej unieważnić.
Interwencyjne koszenie traw
MZDiK przyznaje, że zdaje sobie sprawę z zagrożenia i mówi o szukaniu dodatkowych pieniędzy czy rozmowach z ZUK-iem, by ten wsparł ich w tzw. koszeniu interwencyjnym. – W tych miejscach wysoka trawa naprawdę powoduje zagrożenie w ruchu drogowym, narażają kierowców na utratę zdrowia bądź życia. Postaramy się tę trawę jak najszybciej skosić – deklaruje w imieniu MZDiK Dawid Puton. - Już jest kilka takich miejsc, które udało nam się interwencyjnie wyczyścić z trawy. Liczymy na to, że w niedługim czasie uda się, może nie całe rejony, ale te wszystkie miejsca, gdzie to niebezpieczeństwo jest naprawdę duże, pozbawić tych zarośli.
Sprawę komentuje wiceprezydent Mateusz Tyczyński. - Nie pozwolimy na to, aby polityczna decyzja radnych PiS-u skutkowała jakąś tragedią na drodze, więc chcemy, żeby Zakład Usług Komunalnych jak najszybciej przystąpił do koszenia w okolicach skrzyżowań i miejscach szczególnie niebezpiecznych. Będzie się to wiązało z koniecznością zrezygnowania przez ZUK z części swoich zadań, chociażby z koszenia w parkach – mówi Tyczyński.
Temat traw poruszył w mediach społecznościowych np. radny PiS Marcin Kaca, którego rejonem są Borki, ale odmówił nam komentarza w tej sprawie. Zostaliśmy odesłani do radnego Łukasza Podlewskiego, także z PiS, ten nie znalazł dla nas w piątek (11 czerwca) czasu.