Projekt "Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców" to obywatelski projekt ustawy. Jak mówią politycy PiS, chodzi głównie o to, aby szkoły przekazywały jedynie "sprawdzone" treści, znajdujące się w programie nauczania. Organizacje pozarządowe, które chciałyby organizować zajęcia dodatkowe, musiałyby zapytać o zgodę rodziców, przedstawiając im wcześniej program zajęć. Z tego obowiązku wyłączone byłyby "sprawdzone" organizacje takie jak PCK czy ZHP. - Dziś mamy takie sytuacje, że różne stowarzyszenia o różnych poglądach i przeszłości próbują wchodzić do szkół. Głównie negatywnie odbierane przez rodziców są te, które zajmują się seksualizacją dzieci - mówi Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Zbiórka podpisów będzie odbywać się w biurach posłów Prawa i Sprawiedliwości. Posłowie Agnieszka Górska oraz Andrzej Kosztowniak uważają, że jest to przede wszystkim ważna inicjatywa dla rodziców. - Wsparcie rodziców w tym, aby dzieci uczyły się odpowiednich treści. Nie ma zgody na to, żeby treści nieodpowiednie, niedostosowane do wieku czy stanu psychofizycznego, w którym znajdują się dzieci, były przekazywane w szkołach - mówi Górska. - Wszelkiego rodzaju dewiacje i odchylenia mogą być różnie przedstawiane. Rodzic ma święte prawo, by podejmować decyzje w oparciu o własne sumienie i system wartości - dodaje Kosztowniak.
Posłanka Anna Kwiecień stwierdziła natomiast, że przekazywanie dzieciom założeń dokumentu obecnych standardów edukacji seksualnej WHO nie jest dobrym rozwiązaniem. - Bardzo często organizacje podpierają się tym dokumentem. Myślę, że dla niejednej dorosłej osoby szokujące byłoby to, co tam się znajduje - tłumaczyła.
Podczas konferencji prasowej, na której politycy PiS złożyli pierwsze podpisy oraz przedstawili mediom założenia projektu obecni byli także samorządowcy z ziemi radomskiej. Jako rodzic głos zabrała Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Radomiu. - Takie działania na pewno wzbudzą we mnie moje poczucie bezpieczeństwa i spokoju ducha. Będę czuła się pewniej o przyszłość i dobro mojej córki - zapewnia radna.
Zasadnym wydaje się zadanie pytania, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość mając sejmową większość, zachęca do poparcia inicjatywy mieszkańców naszego kraju zamiast samemu wprowadzić ten projekt pod obrady. Podczas konferencji zapytaliśmy o to posła Marka Suskiego. - Obywatele zwrócili się do nas o poparcie takiej inicjatywy i nie ma już sensu w tym momencie składać inicjatywy poselskiej. Druga rzecz to fakt, że reprezentujemy naszych obywateli. Jeżeli pod takim projektem jest wiele setek tysięcy podpisów to nie można powiedzieć, że to projekt podpisany przez 15 radnych tylko to wielki ruch społeczny, a my jesteśmy za jego wspieraniem - tłumaczył Suski.
Zgodnie z konstytucją, do tego, żeby obywatelski projekt uchwały trafił pod obrady sejmu, potrzeba co najmniej 100 tys. podpisów.
