Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

Radom to miasto otwarte. Wywiad z Przemysławem Prekielem

Radom to miasto otwarte. Wywiad z Przemysławem Prekielem

„Stanisław Kelles Krauz. Biografia radomskiego socjalisty” to twoja ostatnia książka. Jak to się stało, że z północnego Mazowsza zawędrowałeś nagle na południe województwa? To był twój pomysł czy ktoś ci tę postać podsunął?

- Początkowo to był mój pomysł. Z tym że zamiast o Stanisławie chciałem napisać książkę o jego żonie, Marii. Która w Radomiu też jest bardzo znana; np. sala obrad rady miejskiej nosi jej imię, jest też tablica jej poświęcona na ścianie ratusza. Jednak badając życiorys Marii napotkałem na wiele trudności. Okazuje się, że nie ma zbyt wiele zachowanych na jej temat dokumentów. Natomiast przy okazji zobaczyłem, że jest bardzo dużo na temat jej męża. A jej mąż to postać nietuzinkowa – w II Rzeczypospolitej radny wszystkich kadencji rady miejskiej, jej przewodniczący, senator Rzeczypospolitej w drugiej kadencji, w latach 1928-30. Wielka postać... Też jako żołnierz, bo on brał udział w I wojnie światowej i w wojnie polsko-bolszewickiej. Później, po II wojnie pierwszy polski ambasador w Kopenhadze.

https://www.cozadzien.pl/radom/biografia-socjalisty/99833

Wyjątkowy lekarz, który leczył wyjątkowych ludzi...

- Tak. Przed I wojną światową był taki znany zakład przyrodoleczniczy w Kosowie, w Karpatach Wschodnich. Na jego czele stał Apolinary Tarnawski - polski lekarz, pionier przyrodolecznictwa i geriatrii w Polsce. I on zaprosił do współpracy Stanisława Kelles-Krauza, pediatrę z wykształcenia. Który wówczas przyjechał z Paryża po rocznym stypendium, gdzie badał choroby dziecięce. A do Kosowa przyjeżdżało wiele znakomitości, nie tylko polityków, także pisarzy. Był tam Żeromski, ale też Stanisław spotkał w Kosowie Romana Dmowskiego, przywódcę Narodowej Demokracji. Dmowski, oczywiście, kojarzył nazwisko Kelles-Krauzów. I po tym spotkaniu zanotował, trochę z przymrużeniem oka, że w razie kolejnej rewolucji w Królestwie Polskim może się powołać na Kelles-Krauzów i na pewno głowy mu nie utną. Z kolei Maria Kelles-Kraus pisała - dziś może ta opinia zaskoczyć - że ten Roman Dmowski nie jest wcale taki straszny; można z nim porozmawiać, wypić kawę.

Jakim kluczem się posługujesz, wybierając bohaterów swoich książek?

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+

- Stanisław Dubois na pewno był postacią znaną. Przede wszystkim przez Polskę Ludową, bo wiele ulic nazywano wtedy jego imieniem. Ale też komuniści po wojnie chcieli go zaszufladkować, wziąć za swojego świętego, a on z komunizmem w zasadzie nie miał za wiele wspólnego. W 1920 roku jako ochotnik walczył z nimi z karabinem w ręku, został ranny. Później, w czasie niemieckiej okupacji współpracował z Witoldem Pileckim w Auschwitz. Niestety, został zamordowany. Chciałem tę postać przywołać na nowo. Bo w PRL-u biografie były mocno cenzurowane i ukierunkowane na to, że niby wszyscy walczyli o jednolity front proletariatu. Co oczywiście jest bzdurą.
Drugą osobą, o której napisałem książkę był Ludwik Cohn, związany z opozycją demokratyczną w PRL-u, współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników. Kompletnie zapomniana postać. Polak żydowskiego pochodzenia, walczył w 1920 roku, oczywiście w polskim mundurze, w roku 39 był już podporucznikiem Wojska Polskiego. Trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych za obronę Warszawy. W 1948 skazany w stalinowskim procesie.
No i Stanisław Kelles-Kraus... Też nie miał swojej biografii, w przeciwieństwie do swojego brata, Kazimierza.

Przygotowując się do tej publikacji liczyłeś na wspomnienia, na wsparcie rodziny. Otrzymałeś wiele pudeł materiałów, było wiele telefonów i wiele rozmów. Na brak współpracy nie możesz więc narzekać.

- Dokładnie! Przy okazji może podziękuję za pomoc Muzeum im. Jacka Malczewskiego. Większość materiałów pochodzi właśnie z zasobów MJM. Dużo rzeczy zgromadzonych jest w Archiwum Państwowym w Radomiu, trochę w AP w Kielcach i w Archiwum Akt Nowych. Zwłaszcza te dotyczące działalności Stanisława jako ambasadora Polski w Kopenhadze. Oczywiście znakomitym źródłem jest prasa. Zwłaszcza jeśli ktoś dużo pisze. A Stanisław był taką postacią; zachowały się jego artykuły polemiczne i teksty o zdrowiu.

Czy w biografii Stanisława Kelles-Krauza było coś, co cię zaskoczyło?

- W zasadzie rodzina ma obraz Stanisława Klelles-Krauza wyłącznie jako lekarza, dobrego człowieka. I to się potwierdziło. Takim najmniej znanym, zbadanym epizodem w życiu Stanisława był czas pobytu w wojsku. Wszyscy wiedzieli, że walczył w czasie I wojny światowej. Natomiast ja odkryłem, że jako lekarz raczej na froncie nie był. Po prostu leczył chorych. Potem trafił do niewoli, do obozu pod Budapesztem. Po 1920 roku napisał słynny artykuł „Czego brakuje w wojsku polskim?”. Oczywiście, lekarzy; każdy polski lekarz był na wagę złota. No, bo bolszewicy byli blisko, a rannych trzeba było leczyć, pomagać im wyjść z chorób.
Takim odkryciem dla mnie, ale chyba i dla radomskich historyków, był czas aktywności Stanisława w ambasadzie. Bo to było jednak osiem lat. Odkryłem też taką rzecz... Michał Kelles-Krauz, którego Stanisław był stryjecznym dziadkiem - to też był profesor, inżynier, bardzo zaangażowany w życie rodziny – twierdził przez całe życie, że po wyjściu Stanisława z obozu Sachsenhausen posadę ambasadora w Danii załatwił mu premier Józef Cyrankiewicz. Ale w 1946 roku premierem Rządu Tymczasowego był Edward Osóbka-Morawski. I w protokołach z posiedzenia Rady Ministrów odkryłem, że to właśnie premier Osóbka-Morawski polecił mu ten wyjazd. Co, można powiedzieć, uratowało Stanisławowi życie. Bo później były procesy PPS-owców. Poza tym Kelles-Krauz miał już swoje lata... Jasne, nie był starcem, ale po pięciu latach piekła obozowego, moim zdaniem, nie nadawał się do 12-godzinnej pracy jako lekarz.

Czy Stanisław Kelles-Krauz pozwolił ci inaczej spojrzeć na jego rodzinne miasto? Bo o Radomiu krążą w Polsce różne mity...

- Na pewno tak. Choćby taka rzecz... Muzeum im. Jacka Malczewskiego to byłe kolegium pijarów, później gimnazjum rosyjskie, w którym Stanisław się uczył. Więc zbierając materiały zdawałem sobie sprawę, że może, na przykład, siedzę w jego klasie. To raz. Dwa - Radom kojarzy mi się teraz z miastem, które pierwsze w Polsce odzyskało niepodległość, kilka dni przed przyjazdem Józefa Piłsudskiego. 2 listopada 1918 roku Stanisław Kelles-Krauz na jednym z balkonów zerwał austro-węgierską flagę i wywiesił polską. Był przewodniczącym Komitetu Pięciu, który to komitet przejęcie władzy przygotował.
Miasto, z jednej strony, nastawione mocno patriotycznie, z drugiej - mocno otwarte. Dość powiedzieć, że żona Stanisława w 1919 roku została przewodniczącą Rady Miejskiej Radomia; była prawdopodobnie pierwszą kobietą w Europie, która otrzymała taką funkcję. Nie wszyscy wiedzą, że Maria Kelles-Krauz doprowadziła do przymusu edukacyjnego. Bo to był czas, że zwłaszcza ojcowie nie chcieli córek wysyłać do szkół. Twardzi konserwatyści, którzy uważali, że córka musi umieć tylko gotować i sprzątać... Teraz, jeśli nie chodziła do szkoły, ojciec płacił grzywnę. Chwała Marii i Stanisławowi, że mieli determinację i odwagę, by doprowadzić do takiego rozwiązania.
Trzeba przypomnieć, że Radom to miasto bardzo przemysłowe. Była tam Fabryka Broni, w ogóle - centralny ośrodek przemysłu na południu. I klasa robotnicza żyjąca w tym mieście miała dostęp - dzisiaj wydaje się to normalne, ale nie w latach 20. - do ciepłej wody i do toalety. W ogóle w międzywojniu, jeśli ktoś miał pracę w radomskiej wytwórni broni, mógł sobie żyć na naprawdę dobrym poziomie.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

To już wiem, dlaczego na moją prośbę, żebyś dokończył zdanie: „Radom to miasto...”, powiedziałeś: „Radom to miasto otwarte”. Teraz pytanie może nieco metafizyczne... Pisząc tę biografię, poznałeś Stanisława Kelles-Krauza nie tylko jako działacza i lekarza, ale też jako człowieka. Gdyby to było możliwe, o co byś go zapytał?

- Zapytałbym go, czy ciężko było pracować jako lekarz w obozie koncentracyjnym. Bo on pomagał współwięźniom w Sachsenhausen i w 1915 roku w obozie pod Budapesztem. Zapytałbym też o pracę lekarza, jak się zmieniła przez lata. Bo on zaczynał na początku wieku XX, a pracował jeszcze w 1939 roku. Ach, jeszcze jedna rzecz... Pisząc tę biografię, odkryłem, że Stanisław Kelles-Krauz w 1946 roku był w Makowie Mazowieckim - mieście, w którym się urodziłem. Tamtejszy szpital do dziś nosi imię Duńskiego Czerwonego Krzyża. Bo po II wojnie światowej duński rząd i duńskie społeczeństwo mocno zaangażowało się w pomoc polskim dzieciom. I on przyjechał do Makowa. Wydaje mi się, że mógł być obecny podczas otwarcia lecznic. A 40 lat później ja przyszedłem w tym szpitalu na świat, więc coś nas połączyło.

A jakie masz plany wydawnicze na najbliższe lata?

- Na pewno będę się trzymał biografiistyki. Bo grzebanie, mówiąc brzydko, w ludzkich życiorysach to fascynująca podróż. Odkrywanie rzeczy, z których nawet rodzina nie zdaje sobie sprawy, to coś niesamowitego. Ale chciałbym wrócić na grunt przasnyski. Jest tu wiele postaci znaczących, ale kompletnie zapomnianych.

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".

Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

#WieszPierwszy

Najnowsze wiadomości

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Najczęściej czytane

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Polecamy