Miniony weekend upłynął pod znakiem Szlachetnej Paczki. Przez dwa dni wolontariusze rozwozili paczki do rodzin czy samotnych osób będących w potrzebie. - To wyjątkowy czas, weekend cudów – mówią wolontariusze.
„Lubię ludzi” to główne hasło wolontariuszy Szlachetnej Paczki, bo bez sympatii do drugiego człowieka nie byłoby pomocy płynącej prosto z serca. Darczyńcami paczek na święta są niekiedy sami wolontariusze, ale głównie osoby prywatne, grupy przyjaciół czy firmowe zespoły. W paczkach znajdują się przede wszystkim przedmioty, które danej rodzinie są najbardziej potrzebne i takie, które mogą sprawić im radość. To nie tylko jedzenie i ubrania, ale też sprzęt RTV, AGD i zabawki. - Jeżeli rodzina wyrazi zgodę i darczyńca wyrazi chęć odwiedzenia rodziny, której pomaga, wtedy jedziemy razem do rodziny z paczką – mówiła w weekend Edyta Grymuła, liderka Szlachetnej Paczki w rejonie Radom – Śródmieście.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/final-szlachetnej-paczki-w-ekonomiku-zdjecia/61314
Zanim jednak prezenty trafiły do właściwych osób, były zbierane i przechowywane. W Radomiu takim miejscem była sala gimnastyczna „Ekonomika” przy ul. Wernera. To stąd wolontariusze, w tym żołnierze z 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego i ratownicy w z Pogotowia Ratunkowego Radomskiego Szpitala Specjalistycznego zabierali paczki i rozwozili. To były dwa dni ciężkiej, wspólnej pracy, ale też chwile pełnie wzruszeń i radości. Dariusz Piasek, ratownik medyczny z Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, w akcję rozwożenia prezentów zaangażował się trzeci raz. - Zawieźliśmy dużo rzeczy do rodziny, w której było troje dzieci i tatuś. Mama zmarła i te dzieci chciały tylko czekoladę. Pojechaliśmy też do pana i przywieźliśmy mu dużo prezentów i on powiedział, że jego najbardziej uszczęśliwi, jak dostanie patelnię – wspomina pan Dariusz.
Zarówno żołnierze, jak i ratownicy włączają się w akcję w czasie wolnym od pracy, nie na swoich zmianach. - Pomaganie jest zapisane w nas, we krwi. Pracujemy od lat jako pomoc medyczna, pomagamy ludziom w potrzebie. Dzisiaj chcemy pomóc z drugiej strony, od strony materialnej.Widząc brak tych różnych rzeczy w domach, dzisiaj spowodowało, że przyjeżdżamy i pomagamy. - Pomaganie jest zapisane w nas, we krwi. Pracujemy od lat jako pomoc medyczna, pomagamy ludziom w potrzebie. Dzisiaj chcemy pomóc z drugiej strony, od strony materialnej.Widząc brak tych różnych rzeczy w domach, dzisiaj spowodowało, że przyjeżdżamy i pomagamy - mówi Hubert Potemski, ratownik z Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego