Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

Szpilki i polityka

Szpilki i polityka

Poznaliśmy panią jako odważną i niepokorną radną. Ostatnio, przy wyborczych układankach dołożyła pani liderce listy i samemu przewodniczącemu Schetynie. Przeciwnicy polityczni mówią nawet, że ma pani więcej ikry niż partyjni koledzy. Czy cieszy Panią taki wizerunek?

- Szczerze mówiąc tak. Powiedziałam to, co myślę. Zawsze tak robię, nie patrząc na konsekwencje. Czasem jest tak, że tego żałuję. Cieszy mnie, że kierownictwo mojej partii ten mój głos wzięło chociaż w części pod uwagę. Platforma to ugrupowanie, w którym za krytykę nie wyrzuca się z partii, tylko siada się do stołu i dyskutuje. Jarosław Kaczyński niejednokrotnie zasłaniał się kobietami, a Grzegorz Schetyna stawia na mocne kobiety. Postawił na Małgorzatę Kidawę-Błońską, postawił również na mnie. Polska bardzo potrzebuje polityków, których stać na odrobinę niezależności od partyjnego kierownictwa. Proszę się przyjrzeć wierchuszce naszej sceny politycznej. Jak bardzo można naginać swoje poglądy, aby się komuś przypodobać. Kilka przykładów: prezydent Duda, premier Morawiecki, była już minister finansów Teresa Czerwińska czy obecna minister technologii i przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz. Oni wszyscy musieli udawać, że czarne jest białe i podpisywać się pod czymś, z czym się zupełnie nie zgadzali. Dlatego w PiS bym raczej długo miejsca nie zagrzała.

Polityka to domena mężczyzn. Zgadza się pani z takim stwierdzeniem?

- Absolutnie nie! Odnajduje się w polityce bardzo dobrze i uważam, że do polityki - zarówno centralnej jak i lokalnej - powinno iść coraz więcej kobiet. Nie każdy, oczywiście, się do tego nadaje, ale z pewnością nie jest to kwestia płci. 

A co sprawiło, że zainteresowała się pani i zajęła polityką?

- Z tym bakcylem chyba trzeba się urodzić. Już od najmłodszych lat udzielałam się społecznie - najpierw w samorządzie szkolnym, później w Parlamencie Młodzieży Miasta Radomia i w młodzieżówce Platformy Obywatelskiej. I tak już zostało. Wstąpiłam do partii, wystartowałam w wyborach i zaczęłam przygodę z poważną polityką.

A co panią pociąga w polityce?

- Niewątpliwie rywalizacja. Lubię walczyć o sprawy, w które wierzę, a o te lokalne najbardziej, bo właśnie lokalnie najlepiej widać, jak wiele można zmienić. To jest trochę jak w sporcie, tyle, że rywalizacja odbywa się na argumenty. Leszek Miller powiedział kiedyś, że „polska polityka jest damą bardzo kapryśną i niestałą w uczuciach”. Ja się z tą opinią zgadzam. I mogę dodać, że to właśnie stanowi o jej pięknie i dzięki temu nasza polityka potrafi być tak wciągająca. Nie ma nic gorszego niż stagnacja. Nie zmienia to jednak faktu, że zawód polityka, zwłaszcza dzisiaj, jest niewątpliwie dla osób o mocnej osobowości i charakterze.

Ma pani satysfakcję jak dowali przeciwnikowi, wbije go celną ripostą w ziemię?

- Mam satysfakcję, kiedy mam rację i mówię prawdę prosto w oczy. Zawsze robię to w jakiejś sprawie, nigdy tylko dlatego, żeby sobie pogadać. Staram się przekonać oponentów i czasami trzeba to zrobić w mocniejszy, bardziej konkretny sposób. Na pewno jestem nieustępliwa. Niektórzy mówią, że jak mnie wyrzucą drzwiami, to wejdę oknem.

A zdarzało się, że nie miała pani racji i musiała się wycofywać rakiem?

- Nie przypominam sobie. Ale zapewne moi konkurenci szybko mi przypomną.

Ale Senat RP przez lata pracował na opinię izby, w której mniej liczą się retoryczne chwyty, a bardziej wiedza merytoryczna i doświadczenie…

- To prawda i to dobrze, że jest miejsce, w którym poprawia się to, co umknęło w sejmie. Nie można jednak pozwolić, by izba senacka stała się izbą emerytalną, miejscem zesłania dla starszych i zmęczonych życiem panów, którzy przegłosują wszystko, o co poprosi ich prezes. Takich polityków jak ja zwykło się nazywać „jastrzębiami”, ale zapewniam, że poza odwagą i charakterem mam również solidne przygotowanie. Jestem absolwentką prawa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a podyplomowo ukończyłam studia z zarządzania w administracji. Mam również spore doświadczenie zawodowe. Pracowałam m.in. w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego i byłam kierownikiem delegatury urzędu wojewódzkiego.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+

Ma pani inną, własną wizję senatu?

- Odpowiadając na to pytanie, chciałabym sięgnąć do pamięci naszych czytelników. Cofnijmy się w czasie o osiem lat. Przed Adamem Bielanem mandat senatorski w naszym okręgu sprawował mój obecny główny konkurent - Wojciech Skurkiewicz. Czy są państwo w stanie przypomnieć sobie jego osiągnięcia i aktywności jako senatora? Ja chciałabym, aby senat stał się izbą samorządową. Żeby wprowadzić tam trochę otwartości, świeżości i młodości. Potrzebne są tam osoby, którym realnie będzie się chciało pracować. Jestem realistką i zdaję sobie sprawę z faktu, że najprawdopodobniej obecna ekipa ponownie uzyska mandat do rządzenia w kraju. Mam poważną obawę o plany PiS-u w najbliższej kadencji. Chciałabym jako senator pilnować realizacji obietnic wyborczych złożonych mieszkańcom naszego regionu i pilnować by PiS nie łamał obowiązujących w Polsce praw i obyczajów.

Zeszliśmy z tematu, a ja pytając o politykę chciałem zapytać bardziej, czy jest coś zmysłowego w polityce?

- Zmysłowego..? To raczej nie pasuje do polityki. Czasami przystojny radny się znajdzie… (śmiech)

Który?

- A tego to już nie powiem. Na pewno będzie czytał ten wywiad.

To proszę chociaż powiedzieć, czy - jeśli jest z przeciwnej opcji - ma u pani w związku z tym jakieś fory?

- Pewnie trochę ma, ale nic więcej pan ze mnie nie wyciągnie.

Czyli jednak miała pani na myśli polityka z obozu przeciwnego. Pozostańmy na chwilę przy tym obozie... Pozwała pani szefa Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów Marka Suskiego. Potrzeba odwagi, aby stanąć w szranki z tak potężnym politykiem.

- Pan minister mijał się z prawdą na jednej ze swoich konferencji prasowych. Jeżeli ktoś dotyka, atakuje moich najbliższych, mówi nieprawdę, to nigdy nie będzie na to mojego przyzwolenia. O najbliższych będę walczyć nie tylko jak wilczyca, ale nawet bardziej – jak lwica.

W pierwszej instancji przegrała pani ten proces…

- Słuchając uzasadnienia wyroku, miałam wrażenie, że pani sędzia nie zapoznała się nawet z aktami sprawy. Co ciekawe, osoba ta została za obecnej ekipy rządzącej awansowana na wiceprezesa sądu okręgowego... Pozostawię tę sprawę bez komentarza do czasu apelacji, którą wniosłam.

DSC_0191a

Zmieńmy temat. Radom wciąż się kurczy pod względem liczby mieszkańców. Dlaczego młodzi uciekają z Radomia?

- Na pewno duża część z nich wyjeżdża na wymarzone studia i już nie wraca. Znajdują sobie towarzystwo, mieszkanie, pracę, a potem żony czy mężów i tak już zostaje.

To dlaczego ludzie z jeszcze mniejszych miejscowości nie przyjeżdżają właśnie do Radomia, tak jak kiedyś, tylko od razu jadą do Warszawy?

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

- Bo czasy są inne. Świat się dramatycznie skurczył i jest to proces globalny. Kto kiedyś pomyślał, by lecieć na drugi koniec świata? A dzisiaj latają tam nawet niezbyt zamożni studenci. Ważne jest, by Radom stał się miejscem przyjemnym i otwartym na potrzeby mieszkańców. Wówczas ludzie pragnący życia w mniejszym niż warszawski zgiełku, docenią nasze miasto.

To dlaczego Radom ma wciąż taki zły PR?

- Pracowano na to latami. I muszę przyznać z przykrością, że robiliśmy to zarówno my – jako mieszkańcy, jak również poprzednia ekipa rządząca Radomiem, która dała mnóstwo powodów do tego, by w Polsce śmiano się z Radomia. Mam jednak poczucie, że to się jednak zmienia, że radomianie są coraz bardziej dumni ze swojego miasta i zaczynają to okazywać. A jestem niemalże pewna, że jeśli ktoś przyjedzie do Radomia, zwiedzi miasto, zajrzy do lokalnych kawiarenek, to zakocha się w naszym mieście. Bo Radom to fajne miejsce do życia.

Poparły panią PSL i lewica. Ale równocześnie lewica zarzuca pani, że jest za mało feministyczna.

- Dziękuję PSL, SLD i pozostałym środowiskom lewicowym za to jednogłośne poparcie. Mam świadomość, że łączy nas dużo postulatów, np. związanych z opieką okołoporodową czy wyrównywaniem szans kobiet i mężczyzn na rynku pracy. Powiem więcej - to w dzisiejszych czasach są takie cywilizacyjne minima. Nie sądzę nawet, by można było takie postulaty przypisać do którejkolwiek opcji politycznej. One są na tyle ważne, że powinny być ponadpartyjne. Nie sądzę, żebym była za mało feministyczna. Sądzę, że jestem w sam raz feministyczna (śmiech). Po prostu są kwestie, w których się różnimy i będę bronić swojego poglądu na chociażby kwestię kompromisu aborcyjnego. Żaden polityk, z żadnej strony nie będzie łamał mi sumienia.

Czy była pani kiedyś w swojej działalności publicznej ofiarą dyskryminacji ze względu na płeć czy wiek?

- Nie ukrywam, że czasami dochodziły do mnie głosy, ale nie tyle na temat płci, ile na temat dość młodego wieku. To jest moja siódma kampania wyborcza, więc raczej braku doświadczenia zarzucić mi nie można. To zawsze jakoś mijało. Ja nie jestem zbytnio wyczulona na jakieś seksistowskie zagrywki i nie skupiam się na takich zachowaniach. Nie przypominam sobie, aby mnie to spotkało.

Czy kiedy zaczynała pani karierę, myślała pani: „chciałabym być jak, wzoruję się na…”?

- Chyba nie miałam takiego jednego drogowskazu. Starałam się od razu stworzyć swój własny polityczny wizerunek, w którym się będę dobrze czuła. Jeśli jednak musiałabym kogoś wymienić, to moim wzorem była niewątpliwie mama, która ma głowę na karku, jest doskonale zorganizowana i zawsze potrafiła pogodzić pracę w szkole z obowiązkami domowymi.

Bycie szefową klubu radnych, kobietą aktywną zawodowo musi być okupione poświęceniami, jeśli chodzi o życie rodzinne. Nie boi się pani, że przegapia pani najpiękniejsze lata życia swojego dziecka? Jak znoszą to najbliżsi?

- Muszę sobie radzić. Każdą wolną chwilę poświęcam dziecku. Wstaję bardzo rano, chodzę spać bardzo późno i mam na dodatek to szczęście, że w domowych obowiązkach pomagają nam rodzice. Ale mam świadomość, że gdybym nawet nie wiem, jak kombinowała, to trochę z tego życia rodzinnego tracę.

A jak ten silni charakter znosi mąż? Nie czuje się, że jest pod pantoflem?

- Mój mąż, Daniel pełni w tej naszej rodzinnej układance bardzo ważną, o ile nie kluczową, rolę. To na jego barkach często wszystko się wpiera. Zwłaszcza kiedy ja muszę gdzieś być czy się w coś zaangażować. To dla żadnego faceta nie jest chyba sprawa łatwa. Podziwiam go za to i jestem mu bardzo wdzięczna. Wspiera mnie jak tylko może, jest moim najwierniejszym kibicem i szczerym krytykiem. Jestem taka od zawsze, taką mnie poznał, więc mogę pół żartem, pół serio powiedzieć, że „widziały gały, co brały”. A jeśli chodzi o pantofle… Od pantofli zdecydowanie bardziej wolę szpilki.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

#WieszPierwszy

Najnowsze wiadomości

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Najczęściej czytane

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Polecamy