Niezwykle ciekawie zapowiadał się niedzielny mecz Fortuna 1. Ligi, w którym Bruk-Bet podejmował Radomiaka. Gospodarze do rywalizacji podeszli z pozycji wicelidera i w sześciu meczach zgromadzili 15 punktów, a więc o sześć więcej aniżeli Zieloni. Z kolei zespół Dariusza Banasika chciał w tym pojedynku powrócić na zwycięską ścieżkę - po dwóch kolejnych porażkach z Górnikiem Łęczna i Miedzią Legnica.
W odniesieniu ewentualnego triumfu radomianie musieli sobie radzić bez Damiana Jakubika. Jego miejsce na prawej stronie obrony zajął Artur Bogusz, zaś na lewej flance grał Adam Banasiak.
https://www.cozadzien.pl/sport/rozpedzone-slonie-na-drodze-pilkarzy-radomiaka/67770
Początek gry miał niezwykle wyrównany przebieg, a obie drużyny walczyły o to, kto zdominuje środek pola. Pierwsi groźniej zaatakowali przyjezdni. W 15. minucie Radomiak wykonywał rzut rożny, a piłka trafiła do zupełnie nieobstawionego Miłosza Kozaka, który strzałem głową pokonał Tomasza Loskę. Dla golkipera Bruk-Betu był to dopiero drugi stracony gol w całym sezonie.
Radość Zielonych nie trwałą długo. Najpierw sygnał ostrzegawczy gościom dał Patrik Misak, którego strzał o centymetry minął słupek bramki przyjezdnych. Ci nie wyciągnęli z tego wniosków i już 60 sekund później Mateusz Kochalski wyciągał futbolówkę z siatki. Najpierw Samuel Stefanik trafił w poprzeczkę, a do odbitej od niej piłki dopadł Roman Gergel i doprowadził do wyrównania. Dal Słowaka była to piąta bramka w trwającym sezonie.
Do 45. minuty w zasadzie nic ciekawe na murawie boiska w Niecieczy się już nie wydarzyło. Dopiero wtedy przed szansą podwyższenia rezultatu dla radomian stanął Kozak, ale jego strzał z problemami wybronił Loska. W następnej akcji Mateusz Cichocki faulował w polu karnym Gergela i otrzymał od arbitra żółtą kartkę. Do piłki podszedł wychowanek Zielonych Piotr Wlazło i płaskim strzałem, obok słupka, pokonał Kochalskiego. Po tym strzale sędzia Daniel Kruczyński z Żywca gry już nie wznowił.
Na drugą połowę radomianie wyszli bez Cichockiego, którego zastąpił Mateusz Lewandowski. Ta część rozpoczęła się od wzajemnych ataków. Najpierw przed szansą uzyskania trzeciego gola dla Bruk-Betu stanął Zeman, ale fatalnie przestrzelił. Następnie szansę miał Karol Angielski, ale jego bramka nie została uznana, bo napastnik był na spalonym. W końcu w 51. minucie padł gol dla Termalicy, a jego autorem został Gergel.
Zgodnie z przypuszczeniami, po stracie gola Radomiak zupełnie się odkrył, nie mając już czego bronić. Przeciwnicy liczyli wtedy na kontrataki. Po jednym z nich efektowną paradą popisał się Kochalski, opuszkami palców wybijając piłkę po strzale Misaka.
https://www.cozadzien.pl/sport/pozar-obiektu-mazowsza-grojec-splonal-sprzet-sportowy/67807
Radomiak nie zamierzał składać broni i w 88. minucie zdobył kontaktowego gola. Gospodarzom nie udała się pułapka ofsajdowa i po akcji sam na sam z Loską, do jego bramki trafił Karol Podliński. Chwilę później Zieloni stanęli przed szansą doprowadzenia do remisu, ale w zamieszaniu podbramkowym piłkę w ostatniej chwili wybili defensorzy Bruk-Betu!
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Radomiak Radom 3:2 (2:1)
Bramki: Gergel 2 (22., 51.), Wlazło (45. karny) – Kozak (15.), Podliński (88.)
Termalica: Loska - Wasielewski (54. Grzybek), de Amo, Putiwcew, Grabowski - Gergel, Żyra (79. Bezpalec), Wlazło, Stefanik, Zeman (54. Śpiewak) - Misak.
Radomiak: Kochalski - Bogusz, Świdzikowski, Cichocki (46. Lewandowski), Banasiak - Leandro (73. Ebwelle), Kaput, Karwot, Gąska (56. Podliński), Kozak (73. Kvocera) - Angielski.