Zespoły Cerradu Enei Czarnych Radom i Ślepska Malow Suwałki spotkały się po raz drugi w ciągu ośmiu dni. W poprzedni wtorek (20 października) w radomskiej hali MOSiR rozegrany został awansem mecz 16. kolejki, w którym suwalczanie wygrali bez straty seta. W środę, 28 października oba zespoły odrobiły natomiast zaległości z trzeciej serii gier i tym razem podzieliły się punktami.
"Wojskowi" podeszli do tego pojedynku ponownie w osłabieniu. Nie było Dawida Konarskiego oraz Mateusza Masłowskiego. Dwukrotny mistrz świata, który w ostatnich dniach nie trenował ze względu na kontuzję stawu skokowego, w środę otrzymał wynik pozytywny wynik testu na koronawirusa.
Trener Robert Prygiel posłał więc w Suwałkach do boju identyczny skład, jak w Radomiu. Zmiany zaszły natomiast w zestawieniu personalnym gospodarzy. Tym razem trener Kowal posłał do gry Rousseaux i Rudzewicza w miejsce Klinkenberga oraz Takvama.
Set otwarcia rozpoczął się od wyrównanej walki. Do stanu 10:10 trwała wymiana ciosów. Dopiero wtedy na dwupunktowe prowadzenie wyszli radomianie. Szybko jednak znów był remis (13:13) i ponownie żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie bezpiecznej przewagi. Od stanu 19:19 jednak "Wojskowi" zdobyli trzy oczka z rzędu po błędzie zagrywki Kaczorowskiego, punktowym bloku i asie serwisowym Gąsiora (19:22). Kiedy Josifow obił blok, radomianie mieli setballe (21:24), a premierowego seta wygrali niedługo później, po ataku Gąsiora (23:25).
Na początku drugiej partii na prowadzeniu byli suwalczanie (6:3, 8:5). Po bloku Rousseaux przewaga wzrosła już do pięciu punktów (11:6). Miejscowi to prowadzenie utrzymywali po kolejnych akcjach. Kiedy skuteczny w ataku był Rudzewicz było 14:9. Co prawda radomianom udało się zbliżyć do przeciwnika (14:13), ale za chwilę Ślepsk znowu odskoczył z wynikiem (17:14, 19:16). Przewagi zespół miejscowych nie oddał i po błędzie serwisowym Josifowa było 25:23 i 1:1 w setach.
Jeszcze pierwsze minuty trzeciej odsłony były zacięte (4:4, 6:6), ale potem, dzięki dobrej zagrywce suwalczanie dość mocno odskoczyli. Podopieczni trenera Prygla nie radzili sobie z zagrywkami Sapińskiego i ze stanu 8:8 zrobiło się... 17:8! Cerrad Enea Czarni po tych ciosach już się w tej odsłonie nie podnieśli i przegrali tę część gry wysoko, bo do 16.
"Wojskowi" jednak szybko wymazali z głów obraz kiepskiego w swoim wykonaniu trzeciego seta i w czwartym toczyli emocjonującą walkę z rywalem. Radomianie wypracowali sobie trzy punkty przewagi (5:8, 7:10). Dość szybko Ślepsk ją jednak zniwelował do jednego "oczka" (11:12). Wynik oscylował potem w granicach remisu, ale jednak głównie był nieznacznie korzystniejszy dla Cerradu Enei Czarnych (15:16, 17:18, 20:21). Kiedy Sander obił blok, "Wojskowi" mieli piłkę setową (23:24), ale jej od razu nie wykorzystali. Zrobili to jednak parę wymian później. Wtedy atak skończył Gąsior doprowadzając do tie-breaka (25:27).
Radomianie fatalnie zaczęli ostatnią odsłonę (3:0). W kolejnych minutach wcale nie było lepiej. Ślepsk zbudował wysoką przewagę, a "Wojskowi" nie potrafili odpowiedzieć. Od stanu 4:2 suwalczanie zdobyli sześć punktów z rzędu. Po dwóch asach serwisowych Bołądzia tablica pokazywała wynik 10:2. Wtedy było wiadomo już, że tylko jakiś kataklizm może odebrać Ślepskowi zwycięstwo w tym meczu. Nic takiego nie miało jednak miejsca i gospodarze wygrali 15:8 i w całym meczu 3:2.
Ślepsk Malow Suwałki - Cerrad Enea Czarni Radom 3:2 (23:25, 25:23, 25:16, 25:27, 15:8)
Ślepsk Malow: Tuaniga 5, Bołądź 25, Waliński 13, Rousseaux 21, Rudzewicz 7, Sapiński 8, Czunkiewicz (libero) oraz Rohnka, Szwaradzki, Sacharewicz 2, Gonciarz.
Cerrad Enea Czarni: Kędzierski 4, Gąsior 23, Loh 8, Sander 13, Dryja 9, Josifow 12, Nowowsiak (libero) oraz Firszt 4, Ostrowski, Pasiński.
Sędziowie: Piotr Skowroński i Marek Heyducki.
MVP: Bartłomiej Bołądź (Ślepsk Malow Suwałki).
