Miasto nie robiło problemów. Chciało tylko, aby pracownicy biurowca mieli gdzie parkować, anie zastawiali samochodami innych części miasta. I to było dogadane. Była pełna zgoda i wszystko uzgodnione. Był zapał w ARP. Ale nagle jakaś mądra pisowska głowa doszła do wniosku, że jednak nie będą budować w Radomiu. Niech te wstrętne pisowskie czasy się wreszcie skończą